Skomentuj :)

Wyraź swoją opinie na temat bloga, czy też rozdziału. Niezależnie od tego, czy będzie to opinia negatywna, czy też pozytywna. Każdy komentarz pozostawiony tutaj, zostawia za sobą ślad będący motywacją do dalszego pisania. Jeżeli posiadasz swój blog, możesz podesłać link do niego wraz z komentarzem. Z chęcią przyjdę z wizytą i pozostawię opinię po sobie.

sobota, 5 grudnia 2015

ROZDZIAŁ III

Następnego ranka była niesamowicie wypoczęta. Tak to zasługa twojego nowego łóżka Hermiono- Mówiła sama do siebie. W świetnym humorze, po porannej toalecie zeszła do pokoju wspólnego, aby powtórzyć materiał na lekcję numerologii, która oficjalnie rozpoczynała rok szkolny. 
Podczas, gdy ona przekartkowywała swój podręcznik, po schodach dumnym krokiem schodził Draco, włosy miał jeszcze mokre, więc jasne było, że dopiero co wyszedł spod prysznica. Kolejnym dowodem było to, że miał na sobie jedynie ręcznik, owinięty wokół pasa.

-Czy ty zawsze psujesz każdemu humor z samego rana, drepcząc półnagi po pokoju wspólnym?! -Zapytała Hermiona, kręcąc głową w geście dezaprobaty. 

-Tak, a bo co? -Zapytał blondyn.

-Nie, tylko gdybyś był tak uprzejmy i zlazł mi z oczu, bo w tym momencie moja psychika popada w głęboką depresje. -Próbowała dogryźć ślizgonowi.

-Granger, ty nie musisz się rozbierać i lepiej nigdy tego nie rób, wystarczy mi wyobraźnia, która aktualnie wije się z bólu. -Odpowiedział spokojnym tonem. Malfoy był mistrzem w ukrywaniu emocji, z jego pokerowej twarzy nie dało się wyczuć, żadnych uczuć, żadnych. Oczywiście czasem, ale to bardzo czasem zdarzały mu się małe potknięcia, które zwiastowało towarzystwo Hermiony. Często się przy niej denerwował, czasami nawet był zakłopotany, ale dzięki jego niewyparzonej jadaczce, zawsze udawało mu się wybrnąć z opresji. -Lucrettia, kochanie podejdź do tatusia, no chodź -Malfoy przywoływał swoją uciechę w sposób bardzo czuły, na co Hermiona reagowała ciągłymi prychnięciami.

Kiedy Malfoy zobaczył swoją kotkę zabawiającą się z Krzywołapem Hermiony, momentalnie zaczął wrzeć, zrobił się niemal purpurowy, a z uszu wydobywały się kłęby dymu. 

-Ty paskudny świntuchu! Lucrettia natychmiast do mnie! -Zaczął krzyczeć oburzony blondyn.

-Krzywołap! -Hermiona zerwała się z kanapy i popędziła w stronę baraszkującego z kotem Malfoya, Krzywołapa.

-No właśnie Krzyworyj zostaw ją! Malfoy poszedł w ślady Hermiony, podbiegł do kociąt wyrywając z objęć rudego kocura swoją, jak to on często nazywał -kruszynkę. -Mówiłem już coś na temat twojego zboczonego kota, a teraz widzisz na własne oczy, jakie ma fantazje! Jeszcze jedna taka popieprzona akcja, a przyrzekam, że obiorę go ze skóry i ugotuję na wolnym ogniu. Zrozumiano Granger!? -Malfoy z furią wymalowaną na twarzy wydzierał się i tulił swoją pupilkę w tym samym momencie.

-No oczywiście, Panie-ja-nigdy-nic! Przepraszam bardzo, ale to nie moja wina, że ubierasz swoją kotkę w takie seksowne ubranka! -Tutaj wskazała ręką w stronę białego kłębka obejmowanego przez Draco. -Widzisz! Po jakiego zakładasz jej falbaniste sukienki i wpinasz w tą tlenioną sierść czołobitne kokardy! Na listość boską Malfoy ty jesteś nawiedzony? Masz bzika na punkcie tego kota czy co! -Teraz ona czuła jak zalewa ją krew.

-Ja po prostu o nią dbam, Granger. -Powiedział, wypinając dumnie pierś.

-Oh doprawdy? Nie zauważyłeś, że ona tego nie lubi, drapie i gryzie Cię przy każdej możliwej okazji? -Zwróciła uwagę blondynowi.


-My się tylko tak bawimy, Granger. To, że dla ciebie i twojego zapchlonego rudzielca, jedyną formą rozrywki jest czytanie nudziarskich książek, od których powoli dostajecie zeza i kurczą wam się szare komórki to już nie moja wina. 

-W takim razie co tu jeszcze robisz? Idź i daj się pochłonąć sadystycznej zabawie ze swoją kicią. Żegnam.- Powiedziała dobitnie i szybko ruszyła w stronę drzwi.

Kiedy maszerowała dosadnym krokiem po kamiennej posadzce do klasy numerologii, ktoś złapał ją za ramiona od tyłu, na co zareagowała cichym piskiem.

-Blaise!

-Gdzie tak koputkuje moja piękna gazela? -Zagadnął, odsłaniając przy tym szereg bialutkich ząbków.

-Mamy lekcje numerologii, zapomniałeś? -Zapytała, unosząc prawą brew delikatnie w górę.

-Niee, ja nie będę brał udziału w tych zajęciach, nie jestem zbyt ścisłym umysłem. -Odpowiedział delikatnie się rumieniąc.

-No dobrze Blaise, ja już pójdę -Do zobaczenia! -Podążyła do klasy, gdzie usadowiła się w pierwszej ławce.

-Harry! Ron!- Hermiona entuzjastycznie rzuciła się w stronę jej najlepszych przyjaciół. Harry podbiegł do niej i mocno ją uściskał.

-Cześć Hermiona -Odezwał się Ron mało sympatycznym głosem. Harry spojrzał na niego dość zaskoczony, osobiście bardzo stęsknił się za przyjaciółką, za to Ron unikał jej od samego rozpoczęcia roku.

-Co u was? Co wy robicie na numerologii? -Zapytała najwyraźniej, nie zauważając oschłego tonu rudzielca.

-No aktualnie to siedzimy, jakbyś nie zdążyła zauważyć. -Powiedział, opierając ręką o swój podbródek. Hermiona skrzywiła się, nie wiedziała co się stało, że Ron jest dla niej taki nieuprzejmy.

-I chyba nic poza tym nie będziesz miał okazji robić Weasley. -Zza pleców Hermiony wyłonił się Malfoy, z założonymi rękoma na piersi i uniesionymi kącikami ust na znak rozbawienia. -Zważając na to, że na naukę tego przedmiotu jesteś zbyt głupi.

-Odezwał się ten, który ma mózg w wielkości orzeszka! -Zripostował go mało umiejętnie Ron.

-Nie będę komentował twoich wątpliwej jakości żartów Weasley. Chociaż… Ja nie mam umysłu na poziomie jaskiniowca, w porównaniu do ciebie Weasley-indycze-jajo. -Powiedziawszy to miał ochotę odejść jak najdalej, ale Ron nie pozwolił mu na to.

-Czekaj ty fretkowa imitacjo człowieka. -Malfoy spojrzał się na niego z litością. -Chcę cię o coś zapytać.

-Nie, żadnych randek Weasley. -Uśmiechnął się ironicznie.

Ron miał mu zamiar sprzedać porządnego kuksańca, ale blondyn go uprzedził i przygrawerował pięścią w twarz. Hermiona widząc to ocknęła się. Mimo, że cios był dość mocny Ron natychmiast wstał i złapał dziewczynę za ramiona. -Zdezorientowana krzyknęła:

-To boli idioto, puszczaj!

-Ron zostaw ją! -Harry krzyczał do ucha przyjacielowi, ale ten nic sobie z tego nie robił. Widząc dopiero morderczy wzrok Malfoya puścił przyjaciółkę. Hermiona odsunęła się kilka metrów dalej i zaczęła rozmasowywać obolałe ramiona. Następnie ruszyła w stronę swojej ławki krzycząc:

-Fretka do nogi! -Malfoy odwrócił się w jej stronę i podążył za nią.

-Granger, nie waż się tak mówić! Jestem Malfoyem! Bogiem seksu, a nie żadną fretką! Jeste.. -Miał zamiar wygłosić jej wykład ile znaczy dla tego świata, ale Hermiona mu w tym przeszkodziła.

-Nic nie poradzę, że wyglądasz jak fretka. -Powiedziała, z triumfalnym uśmiechem na twarzy. 

-A ty jak bóbr Granger. -Odgryzł się jej chłopak i widząc Hermionę, która zaniemówiła ze wściekłości stwierdził, że zdecydowanie wynagrodziła mu tą chwilę rozmowy z Weasleyem.

***
Po pierwszym dniu zajęć, który był dość pracochłonny, postanowiła wybrać się na błonia razem ze swoją nową koleżanką Pansy. Hermiona musiała przyznać, że czuła się osamotniona. Mimo towarzystwa Pansy i Blaisa, którzy byli jej jedynymi znajomymi, czuła, że to nie jest to co było wcześniej z Harrym, Ronem i Ginny. Było jej przykro, że odwrócili się od niej z niewiadomego powodu. Z Ginny nie widziała się ani razu, pomijając codzienne posiłki w wielkiej sali. Przyjaciele tak się nie zachowują. Na pewno nie. Przyjaciele się wspierają, oni najwidoczniej nie byli jej przyjaciółmi. Postanowiła dać im wolną rękę i nie ganiać za nimi.

-No więc co u Ciebie Pansy? -Zapytała Hermiona.

-W porządku. Ale powiedz mi Miona lepiej co u Ciebie, widzę, że jesteś trochę przybita. Chodzi o Slytherin? -Pansy uśmiechnęła się do nowej ślizgonki, w celu dodania jej co nieco otuchy. Brązowowłosa zauważyła to i była jej za to wdzięczna. Miała wrażenie, że ślizgonka się naprawdę zmieniła.

-Wiesz Pansy jak to jest, straciłam przyjaciół, którzy byli dla mnie wszystkim. Nowa sytuacja nie jest łatwa, ale muszę jakoś to przeżyć. Nie mam wyboru.

-Może i straciłaś kilka osób, którym ufałaś, ale pamiętaj Hermiono, że jeśli już o Tobie zapomnieli, to znaczy, że nie mogłabyś na nich liczyć w przyszłości. -Powiedziała ściszonym głosem -Ale słuchaj, dzięki tej całej reformie nie muszę widywać głupiej gęby Dafne. -Zachichotała. -A to jest spełnienie moich marzeń. No i wiesz.. mogłam poznać Ciebie. -Pansy podniosła wzrok do góry, aby spojrzeć Hermionie w oczy. 

-Tak Pansy, to chyba jedyny plus tej koncepcji. -Uśmiechnęła się do koleżanki. -Ja również cieszę się, że Cię poznałam.

-Mam nadzieję, że stworzymy piękną przyjaźń. -Pansy uścisnęła mocno Hermionę. -Hermiona, a tak poza tym chciałam Cię o coś spytać. Mogę?

-Oczywiście, o co chodzi? 

-Czy między Tobą, a Zabinim coś jest? -Pansy rozsiadła się po turecku pod wielkim dębem i z wielką ciekawością przyglądała się nowej przyjaciółce.

-O nie, Pansy jak Ci to przyszło do głowy! -Zaśmiała się Hermiona. -Przyjaźnimy się tylko, Blaise to świetny chłopak, ale nic więcej między nami nie mogłoby mieć miejsca.

-Dlaczego? -Zapytała z uniesioną brwią. -Według mnie pasujecie do siebie, no i widać, że dobrze się dogadujecie. -Stwierdziła.

-Tak to prawda, ale ani ja, ani Blaise nic od siebie nie oczekujemy. Oczywiście oprócz przyjaźni. -Ale powiedz jak Ci to przyszło do głowy? -Zapytała. Była naprawdę ciekawa, jak to możliwe, że Pansy mogłaby coś takiego wymyślić, szczególnie, że spędzili w Hogwarcie dopiero jeden dzień.

-No wiesz, Draco coś wspominał, że między wami coś się dzieje, a ja się temu przyjrzałam, no i faktycznie spędzacie ze sobą dużo czasu, Blaise traktuje Cię tak jakby szczególnie, rzadko utrzymywał tak dobre kontakty z kobietami. -Sama rozumiesz.

-Emm.. Co dokładnie Malfoy mówił? -Zapytała. Nie mogła uwierzyć, że ten dupek rozgaduje takie rzeczy o niej i o swoim najlepszym przyjacielu. Była wściekła, musiała z nim porozmawiać. Nie ujdzie mu to na sucho -Pomyślała, w głowie, zaczęła się rodzić pewna intryga, dzięki której mogłaby się zemścić. Ale to poczeka. Tak zdecydowanie, musi poczekać na odpowiedni moment.

-Właściwie, to mało co pamiętam. Był wkurzony, więc gęgał jak pokręcony. On zawsze tak ma, nawija jak katarynka i nie idzie go uciszyć. -Opowiadała z rozbawieniem.

-Ale coś konkretnego? 

-Wspominał coś o tym, że wyszłaś z nim jeszcze w wakacje, z jakiegoś pubu, ale no tak jak mówię, trudno było zrozumieć coś z jego bełkotu. -Pansy w tym samym momencie spojrzała na zegarek, zbliżała się godzina dwudziesta. -O matko, jak późno, lepiej zbierajmy się do zamku. 

-Racja, ściemnia się. -Hermiona wygramioliła się z trawy i obie ruszyły w kierunku zamku.

***

Brązowowłosa leżąc, na swoim wielkim łóżku, przypomniała sobie, że za pół godziny ma patrol. Tak więc popędziła do łazienki, wzięła prysznic, nasmarowała się swoim ulubionym balsamem o zapachu wanilii, ubrała szatę szkolną, na której dumnie spoczywał symbol węża i ruszyła do pokoju wspólnego, gdzie czekał już na nią jej towarzysz dzisiejszego patrolu. 

-Ruszajmy -Powiedziała entuzjastycznie.

Przeczesywali korytarze zamku, kiedy nagle w oddali zauważyli dwie postacie. Hermiona po dokładnym przyjrzeniu uznała, że ową parą połączoną w namiętnym pocałunku jest Ron i Dafne Greengrass. Blaise złapał ją za łokieć i pociągnął w stronę jednego z posągów, aby nie zostać zauważonymi. Hermiona wpadła na coś miękkiego, co zdecydowanie nie było żadnym, kamiennym monumentem.

-Malfoy!? Co Ty tu robisz? -Zapytała, siląc się na szept.

-J-ja, tak się składa, że stoję. -Odpowiedział, za bardzo nie wiedząc jak jej to wytłumaczyć.

-Zdążyłam się domyślić baranie. W takim razie inaczej -Po co sobie tu stoisz, chomikując się za kamiennym posągiem, o dwudziestej trzeciej wieczorem? -Wytłumacz się! 

-Stwierdziłem, że spacer dobrze mi zrobi. 

-Spacer? Masz mnie za kretynkę?! 

-Właściwie to t…

-Nie kończ! Mów co Tu robisz bo inaczej dostaniesz szlaban!

Blaise przyglądał się całej sytuacji, i gdyby nie pięść, którą trzymał w ustach zapewne wybuchnąłby kaskadą śmiechu.

-Granger, mówię Ci, że byłem się tylko przejść, nie wolno mi?

-Tak się składa, że NIE. Jest po dwudziestej drugiej, w następstwie czego, powinieneś dawno kimać w łóżku! Szlaban Malfoy. Przepisywanie setek stron z kartoteki Filcha dobrze Ci zrobi. Punkt piąta rano masz się stawić w pokoju wspólnym. -Uśmiechnęła się wrednie i zamierzała wrócić do dormitorium, kiedy nagle czarnoskóry chłopak puknął ją w ramie, na znak, że nie są tu sami, i nie miał na myśli wcale Dracona, tylko dubel składający się z rudzielca i tępej blondynki.

-Dobranoc Ronusiu kocham Cię mocniutko skarbeńku. -Usłyszeli słodki głos Dafne, która na pewno w tym momencie, strzelała oczami w stronę Weasleya.

-Też Cię kocham skarbie, śpij dobrze. -Ron ucałował ją w czoło i puścił się biegiem w stronę wieży Gryffindoru. 

Dafne po kilku minutach spędzonych samotnie na korytarzu, kołysząc biodrami, poczyniła to samo. Kiedy znikła im już z zasięgu wzroku Hermiona odwróciła się w stronę blondyna.

-Do zobaczenia. Nie spóźnij się, bo inaczej dołożę Ci sprzątanie izby pamięci. -Syknęła jadowicie i podążyła w stronę lochów. Blaise szedł ramie w ramię z Draco, który wydawał się bardzo zdenerwowany, ale i jednocześnie zawiedziony.

***
Następnego ranka, Hermiona z cynicznym uśmiechem wymalowanym na twarzy ruszyła do łazienki, aby się odświeżyć, mimo tego, że spała zaledwie kilka godzin czuła się jak nowo narodzona, z pewnością przyczynił się do tego fakt, że Malfoy dokładnie za cztery minuty odbędzie swój szlaban, który sama mu odpaliła. Powoli, nie śpiesząc się, zeszła na dół, spodziewała się kilkunastominutowego, a nawet kilkugodzinnego, spóźnienia ze strony blondyna, lecz ten delikatnie mówiąc zaskoczył ją i nie był to miły souvenir. Miała nadzieje, że obudzi się ręką w nocniku i będzie mu mogła dołożyć kilka godzin szlabanu.

-Czyżbyś zaspała? -Spojrzał na zegarek. -Spóźniłaś się całe.. dwie minuty. -Powiedział ze swoistym, kpiącym uśmiechem na twarzy.

-Dziwie się, że to Ty się nie spóźniłeś Malfoy -Wycedziła przez zaciśnięte zęby.


-Kto rano wstaje temu staje. -Hermiona nic nie odpowiedziała, tylko zarumieniła się lekko. Draco mimowolnie zachichotał, za co oberwał kuksem w żebro. 

9 komentarzy:

  1. To jest świetne! Kocham te dialogi <3
    live-with-me-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję po raz kolejny. Zajrzę również do Ciebie. :)

      Usuń
  2. Robi dobre wrażenie , zobaczymy dalszą akcje . Życzę weny i chęci .
    Clare <3

    OdpowiedzUsuń
  3. No, jak na razie to jestem pod wrażeniem. Mało kto potrafi mnie zainteresować pierwszymi rozdziałami! Oby tak dalej! Trochę mnie niepokoi Zabini, wiem, że to ma być Dramione, ale trochę się go jednak obawiam XD Chociaż z drugiej strony fajnie, że Draco i Hermiona nie wpadają sobie od razu w ramiona. Czkam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo i nie martw się, Zabini i Hermiona -Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. :D

      Usuń
  4. Ciekawie piszesz muszę przyznać. Zaintrygowałaś mnie pierwszymi rozdziałami, a to się zdarza rzadko. :D

    Zapraszam też w wolnej chwili do siebie
    http://szkarlatna-milosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Mam wolny tydzień więc z pewnością zajrzę. :)

      Usuń
  5. Cudowny rozdział :) Szlaban dla Malfoya? Bomba i jeszcze te koty ;) ~Basiabella

    OdpowiedzUsuń